Siedziałam z przodu, obok Jay'a, który prowadził. Kate była z tyłu z Nathanem. Jechaliśmy tak w milczeniu, aż w radiu zaczęła lecieć ich piosenka. Chłopaki zaczęli od razu śpiewać "She wants me to come over I can tell, her eyes don’t lie She’s calling me in the dark She moves us where the room where the lights turn like the sky Confidence like a rock star"
- Czujecie to? Jedziecie z gwiazdami i nawet wam śpiewamy! - wykrzyknął Nathan.
- Takie z was gwiazdy jak z koziej dupy trąbka. - odpowiedziała mu Blondi. Zaczęłam się śmiać a oni udawali obrażonych. Nie przejmowałyśmy się tym zbytnio. Bo po co? Zaraz im minie.
- Ej, Nathan. A co jeżeli ona ma rację? Jeżeli wszyscy maja rację? Nie no wszyscy nie mogą mieć racji... Racja?! - po chwili milczenia odezwał się Jay. Nath nie wiedział o co mu chodzi. Na widok ich min zaczęłyśmy się śmiać.
- W waszych głowach jest wieczny pustostan. - powiedziałam i Jay zaczął mnie molestować pod postacią dźgania mnie palcami w brzuch. Zaczęłam piszczeć bo mam uber duże łaskotki.
- Ty lepiej zajmij się drogą i kierownicą a nie dźganiem Mii w brzuch debilu. - zareagował kolega z tyłu. Loczek zabrał ze smutkiem ręce.
- Mój wybawca! - krzyknęłam i przybiłam Nathanowi piątkę. My z Katę ledwo przeżyłyśmy tą jazdę ale w końcu byliśmy na miejscu.
- A co tam się u was działo? Mia cała fryzura ci się zepsuła! - oznajmił Siva kiedy już wysiedliśmy z samochodu.
- Oni są źli i z powrotem jadę z kimś spokojniejszym! - odrzekłam zaraz.
- Kłamiesz! My jesteśmy najlepsi i najfajniejsi. - Jay mówiąc to zdanie poprawiał cały czas swoje włosy.
- Nie prawda. - wtrącił się Tom - Ja jestem najprzystojniejszy, najfajniejszy, najprzystojniejszy, najzabawniejszy, najprzystojniejszy, najmilszy i najprzystojniejszy.
- Ah, ta skromność. - skomentowała Blondzia. W końcu poszliśmy z parkingu zająć miejsca na plaży.
- No nie wierzę. - odezwał się znowu Parker - Fatamorgana. Widzę na pustyni ludzi i wodę.
- Nie no szał. - odpowiedziałam. Wtedy przerzucił mnie sobie przez ramię i krzyczał, że to będzie kara za moją wredność. Szedł ze mną na głęboką wodę i wrzucił mnie w ubraniach. Kiedy się wynurzyłam zaczął uciekać. Ale go złapałam i chcąc go podtopić wskoczyłam mu na plecy ale okazało się to nie skuteczne bo był ode mnie silniejszy. W końcu zaniósł mnie na piasek.
- Teraz wiesz, że ze słynnym i przystojnym Tomem Parkerem się nie zadziera! - krzyknął i zaczął ściągać koszulkę. Wyciągnęłam z torby ręcznik, usiadłam na niego i ściągnęłam z siebie mokre ubrania zostając w stroju kąpielowym. Chłopcy poszli do wody a ja z Kate opalałyśmy się.
- Wiesz, nawet cieszę sie, że znów z nimi "jesteśmy". Aż tak mocno się zmienili. Oczywiście na lepsze. - odparła moja przyjaciółka.
- Ja chyba też.. - odpowiedziałam i usnęłyśmy. Obudziły nas strumyki wody na naszym ciele. Ujrzałyśmy chłopaków, którzy strzelali do nas pistoletami na wodę. Zaczęłyśmy za nimi biec i znalazłyśmy się w wodzie. Oto im chodziło. Teraz zaczęła się wodna bitwa! Udało mi się zemścić na Parkerze i przy okazji podtopiłam Maxa i Jaya.
- Dobra ja wychodzę bo jestem głodna. - powiedziałam i skierowałam się w stronę naszego miejsca. Wszyscy poszli za mną. Max tylko wziął mnie na barana bo strasznie się wlokę. Zjedliśmy, posiedzieliśmy i pogadaliśmy.
- Ej, ciekawe czy jest nadal tutaj wesołe miasteczko? - zagadnął Siva.
- Nawet jeśli to najlepsze atrakcje otwarte będą koło 16-17 więc mamy czas. Potem możemy pojechać i zobaczyć. - Max.
- To teraz zgubmy kalorię i pograjmy w siatkówkę! - Kate zawsze pełna świetnych pomysłów. Siva został sędzią. Ja byłam w drużynie z Jayem i Tomem a Kate z Nathanem i Maxem. Wygrali jednym punktem na co Parker się wkurzył i chciał rewanżu ale byliśmy już zmęczeni. Przed 16 się zebraliliśmy i poszliśmy do tego wesołego miasteczka, które było niedaleko plaży. Chłopcy się nie mylili. Wszystkie atrakcje były pootwierane. Byliśmy na wszystkim. Śmialiśmy się ze wszystkiego. Było super. Ale kiedy przechodziliśmy koło baru, zainteresowała mnie pewna blondynka. Siedziała z jakimś chłopakiem i całowali się. Przyjrzałam jej się bardziej. Szturchnęłam ramieniem Jaya, bo stał akurat obok mnie.
- Ej, czy to nie Kelsey? - spytałam cicho. Loczuś spojrzał w ich stronę i zamarł. Tak to była ona.
- No tego ja się kurwa nie spodziewałem. - powiedział Parker i chciał iść właśnie w stronę swojej dziewczyny kiedy chłopcy go zatrzymali.
- Tom ona jest tego niewarta. Nie zajmuj się nią teraz. Nie pierwsza, nie ostatnia. - zaczął mówić Max. Parker w końcu ustąpił i pobiegł gdzieś. Szybko zniknął w tłumie. Zaczęliśmy go więc szukać. Postanowiliśmy się rozdzielić aby poszło szybciej. Mieliśmy być w stałym kontakcie telefonicznym. Postanowiłam, ze poszukam go na plaży. Było dobre miejsce aby się wyszumieć i posiedzieć samemu. Napisałam to wszystkim smsem i poszłam. Nie myliłam się. Był tam. Siedział na powalonym drzewie. Głowę miał spuszczoną. Usiadłam obok. Spojrzał na mnie. Na jego twarzy był smutek, oczy miał przekrwione od łez.
- Chodź. - powiedziałam i rozsunęłam ramiona w geście przytulenia. Wtulił się we mnie i zaczął płakać. Pogłaskałam go po włosach. Było mi go szkoda. Każdy źle by się poczuł na jego miejscu.
- No już, nie płacz. Ona nie jest warta twoich łez. - powiedziałam mu w końcu. Wtedy się odsunął i spojrzał mi prosto w oczy.
- Ale ja ją kochałem.. Moje serce jest złamane na 1000 kawałków, ja jestem złamany, nic nie warty... - zaczął mówić.
- Pieprzysz głupoty! - krzyknęłam.
- Nie pieprzę żadnych głupot! Jakbym coś dla niej znaczył to by mnie nie zdradziła!
- Najwidoczniej cię nie kochała! Może była z tobą dla pieniędzy, sławy? Nie rozumiesz? Takie jest życie. Zawsze znajdzie się ktoś kto cię zrani. Myślisz, że jak ja i Kate czułyśmy się jak odjechaliście bez słowa?! - teraz ja zaczęłam płakać - Zostałyśmy same, zostawione, ZDRADZONE! Przez osoby, które też były dla nas najważniejsze w życiu! Dla których zrobiłybyśmy wszystko! Byłyśmy tym załamane, ale wzięłyśmy się w garść, żyjemy dalej. Starałyśmy się wszystko zmienić.. I nie żałujemy. Stało się i się nie odstanie.. Nigdy nie będzie idealnie.. Pogodziłyśmy się z tym faktem bo tak trzeba było.. - nagle Tom mnie pocałował. Byłam w szoku ale po chwili odwzajemniłam pocałunek. Przerwał nam mój telefon. Chłopaki się dobijali. Odebrałam.
- Gdzie jesteś? Znalazłaś go? - w słuchawce usłyszałam Nathana.
- Na plaży. Tak. - odpowiedziałam.
- Dobra, jedziemy po was i wracamy do domu. Zaczekajcie na parkingu. - powiedział i się rozłączył. Parker chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę samochodów. Wsiedliśmy do jednego. On przy kierownicy a ja obok. Siedzieliśmy tak w milczeniu, czekając na resztę. W końcu przyszli. Na tylne siedzenia usiedli Max i Siva, reszta do drugiego samochodu. Po chwili włączyliśmy się do ruchu. Był niezły korek. Tylni pasażerowie usnęli po 5 minutach. Było już ciemno i trochę chłodno. Czekając na jakiś dalszy ruch na ulicy Tom podał mi swoją bluzę, która zarzucona była na jego siedzeniu bo widział, że zaczęłam drżeć. Uśmiechnęłam się do niego co sprawiło mu radość.
- Mia, wiesz..... Jeżeli chodzi o to...... co........ wydarzyło się na plaży... to....- zaczął.
- Nie tłumacz się. Nie musisz. - przerwałam mu. Odetchnął z ulgą. Wiedziałam, że to był impuls. Przynajmniej tak myślałam.. Nie wiem co on czuje, ale nie chcę wmawiać sobie, że nasze uczucie do siebie znów się rodzi. Myśląc o tym nawet nie zauważyłam, kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza. Obudziłam się rano w swoim pokoju. Leniwie wstawałam i poszłam pod prysznic. Ubrałam się w to (bez czapki) , bo pogoda nagle się zepsuła. Włosy uczesałam w luźnego koka i zeszłam na dół na śniadanie. Kate właśnie siedziała przy stole i zajadała się grzankami. Przywitałam się z nią i dołączyłam się do jedzenia.
- Ale akcja wczoraj z Tomem nie? Masakra. Współczuję mu i tej całej Kelsey. Dziwka na maksa. - zaczęła. Tak jakoś dziwnie mi się zrobiło. Chyba to zauważyła..
- Ej, a co się stało na tej plaży co? - spytała wreszcie. - No mów! Mi nie powiesz? - opowiedziałam jej całą sytuację i moje obawy/zmyślenia nierealne. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzyłam a w progu stał....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ehehehe, jak ja to długo pisałam. SZOK. O: Teraz majówka, może będzie się więcej pisało. c:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz