czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 1.

Nie wierze, że oni tutaj są. Ne wierzę w to co tutaj się działo. Stewardessa ciągle do nas przychodziła i uspakajała bo denerwujemy i przeszkadzamy innym pasażerom. Oczywiście chłopcy byli tym nie wzruszeni i nadal robili swoje. My z Kate próbowałyśmy jakoś dać im do zrozumienia, że nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego ale oni dalej nas męczyli. Gadali i gadali. Nawet nie zauważyli kiedy włożyłyśmy słuchawki do uszu i ich ignorowałyśmy. Cóż ludzka głupota nie zna granic.
- Zamknijcie się już wreszcie! - wybuchnęłam.
- Ale bez nerwów.. - uspokajał mnie Max.
- To nie nerwy. Ja tylko żwawo i asertywnie reaguje na pieprzenie tych waszych głupot. - odpowiedziałam szybko i bez namysłu. Oni wtedy zaczęli udawać obrażonych i nie odzywali się do nas. Lot się skończył, wyszłyśmy z samolotu i odebrałyśmy nasze bagaże. Wyszłyśmy przed budynek, żeby złapać jakąś taksówkę.
- Mia! Kate! - wołał nas ktoś. To był Siva. - Czekajcie, my was możemy podwieźć.
- Nie dzięki, już mamy transport. - odpowiedziała mu Kate i pomachała do żółtego auta aby się zatrzymał. Zapakowałyśmy wszystko i podałyśmy adres kierowcy. Miałyśmy mieszkać w domu rodziców Kate. Kiedyś mieszkała tam jej mama. Obejrzałam się za siebie. Za nami jechała limuzyna do której wsiedli chłopcy. Co oni nas śledzą? Kiedy byłyśmy już na miejscu, limuzyna też się zatrzymała. Wysiadłyśmy z auta i oni też.
- A wy co tutaj robicie? - zdziwił się Jay.
- Przecież to wy za nami jechaliście. - odpowiedziałam mu. - Czemu?
- No bo my tutaj mieszkamy.. - Nathan wskazał wielki żółty dom obok naszego.
- Nie no zajebiście. - powiedziałam pod nosem Kate.
- My też się cieszymy! - wykrzyknął Tom i zaczął nas obydwie ściskać.
- Kurwa, Tom puszczaj. - warknęłam. Wziełyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy do siebie.
- Okej to widzimy się potem! - krzyknął Parker i zaczęli się zbierać. Zaczęłyśmy oglądać dom. Był duży i piękny. Kate zaprowadziła mnie do mojego nowego pokoju. Kiedy go ujrzałam byłam w szoku. Był piękny. Baldachim nad łóżkiem.. i jeszcze balkon z widokiem na tył działki. Poszłyśmy teraz do pokoju Blondzi. Nad łóżkiem były lampki choinkowe i zdjęcia ułożone w serce. Usiadłam i zaczęłam się im przyglądać. Byłyśmy tam my, jako małe i starsze. I fotki z chłopakami.
- Muszę je pozmieniać. - powiedziała szybko. - Ale muszę mieć jakieś nowe.
- Damy radę. - uśmiechnęłam się i wyszłam. Postanowiłam sie odświeżyc po podróży więc poszłam pod prysznic. Chłodna woda odprężyła każdą komórkę mojego ciała. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Wyciągnęłam z walizki jakieś krótkie spodenki i luźną koszulkę. Ubrałam się i wyszłam na balkon. Było tak ciepło, że moje włosy zaraz wyschną.
- Nawet w mokrych włosach wyglądasz pięknie. - usłyszałam czyiś męski głos. Bardzo mi znany. Odwróciłam głowę. Zaraz obok mnie pokój miał Loczek. Też właśnie stał na swoim balkonie. Chciałam już wychodzić kiedy mnie zatrzymywał.
- Zaczekaj. Ja chyba wiem dlaczego nie chcecie z nami gadać... - zaczął. Zainteresowałam się teraz tym co ma mi do powiedzenia.
- Bo my was zostawiliśmy. Tak bez słowa. Porzuciliśmy jak małego, biednego szczeniaczka pod sklepem. Ale przykro nam było z tego powodu. Chcemy przeprosić i znowu móc z wami się przyjaźnić. Nawet nie wiesz jak nam was brakowało!
- Zostawiliście nas z waszymi długami, które my musiałyśmy spłacać bo grożono nam śmiercią bliskich! Dostałyśmy kuratorów i teraz tak po prostu mamy wam wybaczyć?!
- Nie musicie wybaczać.....
- A czy nie o to ci teraz właśnie chodzi?
- Chcemy zacząć wszystko od nowa... Jeszcze raz..
- Mam dość słuchania tego waszego pieprzenia od rzeczy. - Weszłam do pokoju i powiedziałam o wszystkim Kate, która właśnie robiła nam kanapki. Usiadłyśmy w salonie przed tv i zaczęłyśmy jeść. Za godzinę miały się zacząć wiadomości więc czekałyśmy na nie. W końcu się zaczęły. Słuchałyśmy bez zainteresowania, miałyśmy już przełączyć kiedy usłyszałyśmy "A teraz krótki wywiad ze znanym zespołem THE Wanted!" Zaczęłyśmy słuchać.

- Wybuchł wielki skandal, że ćpacie. Czy to prawda? - padło pierwsze pytanie.
- Tak to prawda. Ale kiedy się opamiętaliśmy było już za późno. Zaczęliśmy tracić naszych fanów, bliskie nam osoby. Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy jak ranimy ich naszym zachowaniem i uzależnieniem. - Max.
- Jak teraz wygląda wasze życie?
- Po staremu. Nagrywamy piosenki, koncertujemy, chodzimy na imprezy tylko już rzadziej no i nie ćpamy przede wszystkim. Jesteśmy czyści. - Siva.
- Już tak się nie upijamy jak kiedyś w 4 dupy aby nie wstać. - Nathan.
- No chyba, że Tom. Tom tak. - Jay. - On się już w tym nie zmieni.
- Chcecie teraz kogoś pozdrowić na wizji albo przeprosić?
- Tak, chcemy przeprosić i życzyć zdrowia naszym rodzinom, które się o nas martwią. - Tom.
- Oraz przeprosić 2 ważne dla nas dziewczyny. Miały przez nas wiele problemów, z którymi musiały uporać się po naszym wyjeździe. Przepraszamy. - Jay.
- Za co je przepraszacie?
- Za to że je zostawiliśmy bez słowa. Tak po prostu postanowiliśmy sobie wyjechać. Byliśmy wtedy naćpani więc robiliśmy różne rzeczy. Zostały same, na lodzie. Ze swoimi i naszymi problemami, które musiały naprawiać. - Nathan. Mówiąc to popłakał się.
- Chcemy jeszcze przeprosić rodziców i opiekunów, którzy musieli im pomagać przez to przejść i za kłopoty sprawiane przez nas. - Max.


Byłyśmy z Kate w szoku. Zaraz do Blondzi zadzwonili rodzice a do mnie ciocia. Oczywiście widzieli wywiad. Rozmawiałam z nią na ten temat i jeszcze o podróży. Na koniec powiedziała:
- Wiesz skarbie, jakbyście ich spotkały to... hm, pogadajcie z nimi. Byli to wasi przyjaciele. Widać było, że jest im przykro i źle z tym co zrobili.. Tylko powiadom mnie najpierw o tym dobrze?
- Dobrze. Wiesz spotkałyśmy już ich w samolocie lecz źle ich potraktowałyśmy.  - wyjaśniłam. - Nie wiem co mam dalej robić..
- Został wam tydzień wakacji. Spędźcie go może z nimi ale kiedy będzie szkoła musisz im powiedzieć, że musicie się skupić na nauce. Muszę kończyć. Dobranoc. Buziaki, uściskaj Kate. - i się rozłączyła. Poszłam do przyjaciółki i jej opowiedziałam moją rozmowę z ciotką. Okazało się, ze to samo powiedzieli jej rodzice i że się zdzwonili i uzgodnili co nam powiedzieć. Potem poszłam do siebie i zasnęłam.
Obudziłam się dość wcześnie bo usłyszałam krzyki. Wyszłam na balkon bo dochodziły one z zewnątrz.
- Zjebałeś Tom! - krzyczał Nathan. Grali w piłkę za domem. Rano było troszkę chłodno więc poszłam po jakąś bluzę. Przy okazji spojrzałam na zegar. Była 6.30. Od kiedy oni tak wcześnie wstają?
- No bardziej przy tych waszych jękach się już cierpieć nie da. - krzyknęłam do nich. Trochę się im chyba głupio zrobiło.
- Obudziliśmy cię? - spytał Jay. Kiwnęłam głową. - Przepraszamy!
- Wybaczam. - odpowiedziałam. Spojrzeli po sobie.
- Ale co wybaczasz? - Siva.
- To, że mnie obudziliście.
- A może w rekompensatę pojedziesz z nami na plażę dzisiaj? No i jeszcze z Kate.. - zaproponował Nathan.
- Może.. - weszłam do środka nasłuchując ich reakcji. "zaraz ona się zgodzia? nie powiedziała "może" ale była za to milsza niż wczoraj myślicie że oglądała wiadomości?" Chłopcy są durni. Nie będę już spała więc postanowiłam się ubrać. W końcu wybrałam to , pod spód wzięłam mój szary strój kąpielowy i z włosów zrobiłam kłosa. Zeszłam na dół i zjadłam sobie miskę płatków. Umyłam po sobie i zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Stali tam chłopcy.
- Ale ty mówiłaś serio z tą plażą? - spytał Nathan.
- Tak. - odpowiedziałam.
- Tak! Zgodziła się. - wykrzyknął Tom i zaczął tańczyć razem z Jay'em. Wyglądało to śmiesznie więc zaczęłam się śmiać.
- To wtedy bądźcie gotowe na 8.30 bo trzeba zająć dobre miejsce. - wytłumaczył Nathan i puścił do mnie oko. Wtedy zamknęłam drzwi. Już dochodziła 8.00 ale kiedy to minęło? Nieważne. Poszłam budzić Kate. Kiedy powiedziałam jej o naszych planach zerwała się z łóżka. Po 15 minutach była gotowa. Ubrana była w to i swój zielony kostium. O umówionej godzinie czekały już 2 samochody. Ja wsiadłyśmy do tego gdzie był Jay i Nathan i pojechaliśmy.






 Pokój Kate
Pokój Mii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz